Noclegi w Ameryce
Jak już mieliśmy rozpisany plan atrakcji, wyszło nam, że potrzebujemy łącznie noclegów w 3 miejscach: 2 przy Wodospadzie Niagara, 3 w Waszyngtonie i 6 w Nowym Jorku. Pierwsze dwa noclegi zaklepaliśmy w hotelach, które serwowały śniadania i miały aneks kuchenny. W Nowym Jorku wzięliśmy apartament – my mieliśmy górę, a właściciele mieszkali na dole. Super wygodnie!
Szukając miejsc do spania, zawsze korzystaliśmy z filtrów, takich jak: prywatna łazienka, aneks kuchenny, darmowe Wi-Fi, a w Niagara i Waszyngtonie dodatkowo bezpłatny parking. Tylko że takie wymagania mocno zawężały dostępne opcje, bo sporo miejsc miało wspólne łazienki. Każdy ma swoją listę priorytetów, ale dla nas najważniejsze były prywatność i możliwość przygotowania posiłków na własną rękę. Jasne, można znaleźć coś tańszego, ale my postawiliśmy na wygodę.

Sypialnia w hotelu w Waszyngtonie

Kuchnia w apartamencie w Nowym Jorku
Za pierwszy nocleg w hotelu płaciliśmy z góry kartą kredytową. Na miejscu, przy zameldowaniu, poproszono nas o podanie danych karty na depozyt – jakieś 200 USD, w razie gdyby coś się stało z pokojem albo zgubione zostały klucze. W drugim hotelu było o wiele łatwiej – przy meldunku wystarczyło pokazać dokumenty, a za pobyt zapłaciliśmy gotówką przy wymeldowaniu. Żadnych depozytów, zero stresu.
W przypadku apartamentu w Nowym Jorku, płatność też zrobiliśmy z góry kartą. Przed wyjazdem złapałam kontakt z właścicielem przez wiadomości – odpowiedział na wszystkie moje pytania, a nawet przesłał kody do drzwi. Właściciel był naprawdę pomocny, sympatyczny i zawsze pod ręką, kiedy czegoś potrzebowaliśmy.
Generalnie ze wszystkich noclegów byliśmy mega zadowoleni.

W Nowym Jorku mieszkaliśmy w Bushwick – spokojnej, dzielnicy w północnej części Brooklynu
A co do śniadań amerykańskich: typowy zestaw to smażone ziemniaki, jakieś mięso, bułki do burgerów, naleśniki albo gofry z syropem klonowym i różnymi dodatkami. Była też owsianka, tosty, dżem, Nutella, jogurty, owoce, ciastka, kawa, herbata i soki. Można było też dorwać płatki z mlekiem. Warto zauważyć, że w obu hotelach brakowało takich rzeczy jak wędliny, ser, pomidory, ogórki czy masło. Mimo tego śniadania były smaczne i naprawdę sycące, więc nie narzekaliśmy.

Amerykańskie śniadanie w hotelu
Dodaj komentarz
Komentarze